• taki kraj

    Dogan wozi się po Bułgarii jak po własnym folwarku. Posiada, na przykład, piękną posiadłość na bułgarskim wybrzeżu. Samo w sobie nie jest to niby szokujące. Jednak niektórym, zwłaszcza ceniącym sobie praworządność Bułgarom, zapewne nieco przeszkadza fakt, że Dogan pod tę posiadłość po prostu zajął sobie fragment wybrzeża. A wybrzeże według bułgarskiego prawa jest własnością publiczną i teoretycznie każdy obywatel Bułgarii ma prawo swobodnego doń dostępu.Prawo jednak prawem, oligarcha – oligarchą, i efekt jest taki, że żaden obywatel Bułgarii nie jest w stanie z owego prawa dostępu korzystać. Wszyscy o tym wiedzą, ale patologia w Bułgarii posunęła się już tak daleko, że na nikim ten fakt już raczej nie robi wrażenia.

    Christo Iwanow postanowił jednak, mimo wszystko, zwrócić nań ponownie uwagę opinii publicznej. I sprawić wrażenie. Wynajął łódkę i od strony morza dobił do zajętego przez oligarchę brzegu. Nie zdążył nawet zatknąć na nim flagi państwowej, gdy obskoczyło go kilku osiłków, flagę mu odebrało, ubezwłasnowolniło, zepchnęło z powrotem w stronę wody, i w ten sposób, w swoim mniemaniu, zakończyło akcję zwracania uwagi opinii publicznej na kwestię własności brzegu morskiego w Bułgarii.To "w swoim mniemaniu" jest tu istotne, bowiem w rzeczywistości akcja się dopiero zaczęła. Okazało się bowiem, że – po pierwsze – cała sprawa dostała się do mediów. Po drugie - że część ochroniarzy to członkowie służby ochrony rządowej, która nie przysługuje oligarsze: postaci, być może, wpływowej, ale raczej poza oficjalnymi kanałami. Po trzecie – że policja, mimo, że została poinformowana o tym, co się dzieje, nie uznała za stosowne zainterweniować.

    Związany z pozostającymi w opozycji socjalistami prezydent Rumen Radew wezwał rząd i prokuratora generalnego, Iwana Geszewa, do zbadania sprawy. Geszew jednak, zamiast to zrobić, wysłał uzbrojonych funkcjonariuszy, uwaga, do prezydenta. Otoczono budynek administracji, wyciągnięto z niego dwóch pracowników, którym postawiono zarzuty, jednemu korupcyjne, drugiemu związane z naruszeniem tajemnicy państwowej, po czym próbowano sprawę zamknąć.

    Ludzie wyszli na ulice, nie tylko przepychanie Raszyn   Sofii, ale i innych miast. Policja z początku zareagowała agresywnie – to był kolejny błąd. Protesty zaczęły tylko narastać. Na jednym ze zdjęć protestujących tłumów widać baner z hasłem: "bulgaria.exe has stopped working. #restart". Po internecie krążą memy w stylu, na przykład, znanej historyjki obrazkowej z wodzirejem grupy zarzucającym hasła:


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :